wtorek, 31 stycznia 2017

Pół roku już razem...we troje!




Filip ma już pół roku! Równo 6 miesięcy temu,dokładnie kilkanaście minut po 23:00 zostaliśmy rodzicami i poznaliśmy po raz pierwszy naszego synka! Jak ten czas leci?! Jeszcze tak niedawno siedziałam jak na bombie i czekałam, aż zacznie się akcja porodowa,a tu proszę moje szczęśliwiątko jest już takie duże!
Jakie było to półrocze? 
Pouczające. Pełne radości, czułości i miłości. To odkrywanie siebie, siebie w roli matki. Nas w roli rodziców. 
Nie ma co się oszukiwać... Nie zawsze było kolorowo. Bywało,  że ręce opadały, łzy płynęły, szlag mnie trafiał a gniew kipiał. Rola matki jest piękna i wyjątkowa, ale także trudna. Szczególnie jeśli ta mała istotka boryka się z chorobą a szpital to nie tylko budynek, który gdzieś się tam mija. 

Z każdym dniem mój synek się rozwija. Rozczula mnie, szczególnie gdy wyciąga raczki by złapać moją twarz i dać swojego nieudolnego jeszcze buziaka. Te buziaki wychodzą mu coraz lepiej, a ja chętnie korzystam z okazji i się przytulam do mojego dziuńka! ;-)  Ten mój dziuniek czasem też mnie wkurza... Co nie powinno mnie dziwić skoro ma mój charakter i upór po ojcu. To taki słodki terrorysta! ;-)  

"Ile bym dała za jeden dzień tylko dla siebie!" 
A teraz pytanie dla wszystkich matek... Naszła was kiedyś taka myśl? Mnie tak. Co prawda na myśli się skończyło, bo instynkt matki zaczął się od razu buntować!:-P Przyznaje się bez bicia...ostatnio jestem totalnie zmęczona. Filip nie daje się wyspać. Jeśli kiedyś narzekałam, że się budzi (a wiem, że pisałam o tym bo przeglądałam ostatnio swoje wpisy) to teraz jest jeszcze gorzej. W nocy nie mam siły zwlec się z łóżka. Noce są najgorsze, chodzę jak zombie, w dzień za to funkcjonuje normalnie na pełnych obrotach. Jak dobrze, że w nocy pomaga mi H! Pół roku temu siedziałam na bombie i jak na złość teraz też siedzę a raczej siedzimy tylko na takiej o większej sile rażenia. Jutro już luty… po raz kolejny powtórzę… Jak ten czas leci?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz