sobota, 17 grudnia 2016

Czekam...


Każdego ranka piszę list do Boga,
budując słowo po słowie swoją przemowę.
Przeczyta?
Przemyśli?
Odpowie?

Za każdym razem cisza się kłania.
Po co to robię?
Na co wciąż czekam?
Na dialog! Rozmowę! Odpowiedzi tysiące!
Zrozumienia mi trzeba! Bożego, ludzkiego, swojego!

Każdego wieczora dzwonię do Boga,
podnoszę słuchawkę, wybieram numer...
Dryń!
Dryń!
Czekam, aż coś powie.

Czekam…
Wciąż, czekam...
Sfrustrowana Matka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz