sobota, 4 marca 2017

Ostatni weekend przed podróżą po NOWE ŻYCIE...


Już za chwilę... bo przecież do wtorku zostało tak niewiele, wyruszymy w podróż do Wrocławia. Karetką z samego rana, po zdrowie, po życie. NOWE. Normalne? Pewnie bardziej normalne niż teraz. Nie oszukujmy się jednak, przeszczep to nie pikuś, to nie zwykła kroplówka, która wpłynie sobie do żyłki i już można iść do domu. To coś o wiele poważniejszego, okraszonego ryzykiem i poprzedzonym chemią. Chemią, która wiadomo jaki ma wpływ na organizm. Pocieszam się, że podobno tak małe dzieci znoszą to lepiej niż reszta. Po przeszczepie też nie od razu chop siup... Posiedzimy sobie trochę w Przylądku... W domu również pewne warunki muszą być zapewnione. Nadal nici z przebywania w tłumie, leki, częste kontrole i pewnie ciągle strach. Strach przed czymkolwiek, morfologią, wybroczynami, powikłaniami, infekcjami... Jednak to później.

Za nami 3 tygodnie spędzone w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Na 10 piętrze. Klinika immunologii póki co zastępuje nam dom. Te 3 tygodnie to tylko badania. Dużo badań. Rezonans, tomograf, EKG, Echo serca, USG, założenie broviaca, posiewy, liczne pobieranie krwi, wizyty u okulisty, laryngologa, neurologa, badania na wirusy i co tam jeszcze. Podawanie płytek po zabiegu, krwi bo hemoglobina spadła od częstych pobrań, podanie albumin. Wizyty chirurga, bo zrobił się krwiak. Strach przed wynikami i leczenie tego co trzeba przed przeszczepem.

Powiem Wam, że czas tak zapieprza, że nie wiem kiedy te 3 tygodnie zleciały. Przed nami najgorsze... Mam nadzieję, że następne też zlecą szczęśliwie szybko.

Cieszę się tylko, że moje szczęśliwiątko tak dobrze to wszystko znosi. Humor jest, energia jest, apetyt jest (8280 na skali wagi). Szkoda tylko, że spać Filip nie lubi... Za to uwielbia wygłupy i ludzi! Radość na widok sprzątaczek nie do opisania. Chyba fajne sprzątaczki mamy... Pozdrawiamy! :-)

Sobota się kończy kołysanką (sama wymyśliłam coś tam kiedyś w akcie desperacji :-P) i miłością jaką potrafi obdarzyć rodzica ta mała istota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz