"Strach jest ze mną codziennie. Budzę się z nim, zasypiam, robię sobie z nim herbatę, kawę sobie robię i nawet myć się z nim idę. Tak mają rodzice dzieci chorych, bo stać może się wszystko. A może zawsze może stać się wszystko tyle, że my zdajemy sobie z tego sprawę. Ta świadomość może niszczyć, ale może też podnieść tak jak w życiu nie podniosło wcześniej nic."
Żeby nie było...to nie są moje słowa. To cytat, z tekstu na który trafiłam dzięki Ninie i Anecie. Zwyczajne udostępnienie na fejsie i człowiek trafia na coś mądrego. Sama bym pewnie nie trafiła na tę stronę, albo jeśli już to z niezłym opóźnieniem, bo ostatnio nie mam czasu na wędrówki po internecie. Wracając do tekstu...
Odzwierciedla on całkowicie to co czuję... Pokazuje jakim przeciwnikiem jest strach, a konkretnie jakim jest cieniem rodzica, który ma chore dziecko. A ja mam chore dziecko. I strach też mam za plecami. Cholera, nawet kawa nie smakuje z nim dobrze. Nic z nim nie jest takie jakie być powinno.
Lepiej nie napisałabym o naszej rzeczywistości niż autorka powyższych słów. Tak to wygląda i idealnie zostało wpisane w zlepek liter. Wiecie co? Obawiam się, że ten strach nie zniknie nigdy. Nawet jeśli będzie wielkości znaczka pocztowego i przyklei się gdzieś z tyłu zakurzonej szafy bądź ugrzęźnie w pajęczynie. Zawsze będzie się czaił gdzieś w pobliżu. Bo przecież już raz się coś przytrafiło...
Im bliżej wyjazdu, tym strach staje się większy. Możecie to sobie łatwo wyobrazić...Tak jak w kreskówkach. Nagle nad dobrym głównym bohaterem wyrasta ta wielka z groźną miną. A ta mała kuli się jeszcze bardziej i zaczyna drżeć. Tak to wygląda...
Jest jeszcze jeden cytat:
"Uświadomiłam sobie: pesymizmem, załamaniem, dołem nie pomogę dziecku. Ona potrzebuje siły, mocy. I w końcu to ona walczy ze swoim organizmem– nie ja. Optymizm to kwestia samodyscypliny. Budzę się rano i myślę: „O nie, dziś będzie dobry dzień”. Nie zawsze mi wychodzi, ale pracuję. Wiem na pewno, że się da."
Dobra rada...co nie?!
No i jeszcze jedno (kradnę, zabieram, pożyczam)… Moje dziecko nie choruje, Ono zdrowieje Proszę Państwa! I tego się trzymajmy… A tymczasem jutro lecimy znów po zapas płytek…
*Cytaty pochodzą z bloga i profilu Matko Jedyna na FB ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz